Wybuchowy koncert Rammstein w Chorzowie!

0
2531
fot. Karolina Kiraga-Rychter

Wczoraj rozpoczęło się dwudniowe święto muzyki na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Legendarny zespół Rammstein odwiedził Polskę w ramach swojej trasy koncertowej Europe Stadium Tour.

Trochę musieliśmy poczekać

Stadion Śląski w Chorzowie był już świadkiem wielu niezapomnianych wydarzeń muzycznych. Jednak w ostatnich latach, jego ranga mocno spadła, a większość największych koncertów odbywa się w Warszawie lub Krakowie. Całe szczęście, we wczorajszy wieczór doświadczyliśmy kolejnego wielkiego koncertu. Dziesiątki tysięcy fanów doświadczyło spektakularnego show w wykonaniu zespołu Rammstein. Jak było? Tego dowiecie się z naszej relacji. 

fot. Karolina Kiraga-Rychter

Armią fanów opanowała Stadion Śląski

Nie trzeba być wielkim fanem muzyki, żeby wiedzieć że Rammstein ma w naszym kraju ogromny fanbase. Dla wielu, zespół jest niemal obiektem kultu. Płyty zespołu zawsze sprzedają się u nas bardzo dobrze i nie powinienem nikogo dziwić fakt, że na koncercie był komplet. W niedzielny wieczór na kultowej arenie było grubo ponad 50 tysięcy ludzi, którzy doświadczyli znakomitego, ponad dwugodzinnego show swojego ulubionego zespołu. Na koncercie byłem też ja, mimo że ciężko zaliczyć mnie do największych fanów zespołu. Moje największe zauroczenie zespołem przypada na moje czasy gimnazjalne (okolice premiery albumu Reise, Reise). Aktualnie, nowe wydawnictwa zespołu już mnie specjalnie nie grzeją, choć z racji wykonywanego zajęcia – zawsze jestem na bieżąco. Nie mniej jednak, koncert Rammstein od zawsze był wysoko na mojej osobistej wishliscie. 

Przekrojowa setlista

Gdy mówimy o koncertach legendarnych bandów, zawsze pojawia się dyskusja na temat setlisty. Oczywistym jest, że nigdy nie uda się zadowolić każdego uczestnika. Wiadomo też, że zespołowi raczej zależy na promocji nowszych płyt. Wydaje się jednak, że w przypadku tej trasy – udało się dobrze wypośrodkować proporcje pomiędzy największymi klasykami oraz najnowszymi utworami zespołu. Zespół wykonał na żywo klasyki m.in. Du Hast, Ohne Dich, Ich Will oraz Sonne i mam wrażenie, że to właśnie one zrobiły „największą robotę”. Nie mniej jednak, nie mogę przyczepić się do wykonań tych bardziej współczesnych utworów z płyt Zeit i [Rammstein]. 

fot. Karolina Kiraga-Rychter

Niemiecki zespół słynie z mocnych i energetycznych utworów i na koncercie, pod tym względem – niczym nie zaskoczył. No dobra, może z wyjątkiem pięknego, wzruszającego wykonania piosenki Engel. Utwór wybrzmiał na początku bisu z alternatywnej sceny, zlokalizowanej na płycie zespołu. Był to bardzo poruszający moment, spotęgowany światłem latarek na całym stadionie. Uwielbiam takie akcje. Jestem przekonany, że zespołowi podobało się równie bardzo jak mi. Podczas tego fragmentu, zespół został wsparty przez dziewczyny – ABELARD, które były też supportem podczas koncertu. Ten francuski duet, który w zeszłym miesiącu wydał płytę, na której na warsztat wzięli utwory Rammsteina i wykonały je na pianinie. Nieoczywiste połączenie, prawda?

Zaraz po zakończeniu, zespół “przepłynął” na pontonach przez publikę na scenę główną, żeby wykonać utwór Ausländer. Miły smaczek, gdyż podobne pontony mieliśmy okazję oglądać właśnie w teledysku do tego utworu. Ta aktywność, to jeden z nielicznych przejawów interakcji zespołu z publicznością. Nie był to występ pełen anegdot i ciągłego powtarzania „We Love You”. Tu było ostre granie i ogień. Dużo ognia!

Pirotechniczny majstersztyk! 

O epickości koncertów ikony rocka, słyszałem od dawna. Wiele razy szansa na zobaczenie zespołu, przechodziła mi obok nosa, co niemiłosiernie mnie irytowało. Całe szczęście, że teraz mogłem doświadczyć tego występu. Teraz z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że doznania wizualne były wyborne. Zespół co chwile wspomagał się puszczanym ogniem z różnych miejsce na scenie, co tylko potęgowało odbiór granych utworów. Kilkukrotnie na scenie pojawiły się miotacze ognia, którym towarzyszyło dogrywanie iście teatralnych scen. Ognia było tak dużo, co generowało bardzo wysoką temperaturę – momentami aż żal mi było tych zgromadzonych najbliżej sceny. Na szczęcie Ci, raczej nie narzekali. 

fot. Karolina Kiraga-Rychter

Cieszę się, że udało mi się zrealizować jedno ostatnich z muzycznych marzeń. Szczególnie, że miało to miejsce na ikonicznym Stadionie Śląskim. Raduje mnie, że doświadczyłem epickiego pokazu ognia i materiałów pirotechnicznych przy akompaniamencie utworów, które ukształtowały moje muzyczne „Ja”. Nie powiem, że to był koncert idealny. Były momenty, w których bardzo kiepsko słyszałem wokal. Ten był zagłuszony przez bardzo mocno podkręcone gitary i perkusję. Nie wiem czy to kwestia mojego miejsca na trybunach czy gorszą formą wokalną lidera zespołu. Problem szczególnie mocno utrudniał odbiór utworów w pierwszej połowie gigu. Jestem przekonany, że gdybym dalej był tak wielkim fanem Rammstein, jak za czasów mojego gimnazjum – byłbym zachwycony. Ta byłem „tylko” bardzo zadowolony. Niemcy udowodnili mi, że jest to jeden z tych zespołów, który należy chociaż raz w życiu usłyszeć i przede wszystkim zobaczyć! 

Zobaczcie pełną fotorelację z koncertu, autorstwa Karoliny Kiragi-Rychter.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments