Członkowie grupy POISONSWEET w ramach promocji nowej płyty odpowiedzieli nam na kilka pytań.
POISONSWEET to zespół alternatywny pochodzący z Łodzi. Grają muzykę elektroniczną z pogranicza synthpopu, dark wave i alternatywy. W skład grupy wchodzą wokalistka Marta oraz Rafał – kompozytor i klawiszowiec. W kwietniu tego roku ukazał się ich debiutancki album Gate 61.
Nazywacie się Poisonsweet. Skąd pomysł na taką nazwę?
Rafał: Analizowałem tworzoną muzykę, to jak ona finalnie brzmi i doszedłem do wniosku, że czasami pod płaszczem lekkich aranży kryje się dość ciężka treść, którą staramy się przemycić, z drugiej strony mamy wiele bardzo ciężkich piosenek, zarówno pod względem brzmieniowym jak i lirycznym. Do tego wszystkiego powabny i ciepły głos Marty i wszystko jest jasne. Stąd nazwa, a jeszcze okazało się, że taka domena jest wolna, hahahaha.
Wasza muzyka to brzmienia z pogranicza elektroniki i popu. Czy zawsze chcieliście iść w tym kierunku muzycznym?
Rafał: Brzmienia elektroniczne,syntezatory, samplery to całe moje życie,nie wyobrażam sobie tworzenia muzyki na innych instrumentach. Instrumenty klasyczne mogą być ewentualnie jakimś skromnym dodatkiem do aranżacji. Dobrze to ująłeś, z pogranicza elektroniki i popu, nie chcemy tworzyć undergroundu, ale nie chcemy również wślizgnąć się do komercji ,z pewnością nie jest to proste zadanie.
Którzy artyści najbardziej Was inspirują?
Rafał: Może wstyd się przyznać, ale ja jestem straszną konserwą, jak to się mówi i słucham w kółko zespołów, na których się wychowałem i które mi do dnia dzisiejszego towarzyszą, Yazoo, The Cure, Erasure, Depeche Mode,do tej szlachetnej grupy dołączył ostatnio zespół Mesh.
Marta: Słucham chętnie artystów z nietypowym wokalem, z bardzo dobrym warsztatem czy szeroką skalą, ale inspirują mnie często nie tyle poszczególne głosy, a piosenki, nawet niekoniecznie tych artystów, których najczęściej słucham. Czasem wpadnie mi w ucho jakaś pojedyncza fraza, czy nawet krótki fragment, ale już zdąży się na tyle zakotwiczyć, że przywołuje ciąg pomysłów do własnej piosenki. Oczywiście nie ma tu mowy o kopiowaniu. Bywa, że inspiruje mnie klimat w jakim stworzony jest jakiś utwór, tak było np. w przypadku krótkiej piosenki Container Fiony Apple. Zainspirowała mnie i Rafała do stworzenia Control.
Czy w Waszych utworach piszecie z własnego doświadczenia, czy bardziej opowiadacie czyjeś historię? Skąd czerpiecie inspiracje do swoich piosenek?
Rafał: Oczywiście, że czerpię wiele z własnych doświadczeń życiowych, ostatecznie mam już za sobą parę wiosen, ale tak na poważnie, przychodzi w pewnym momencie potrzeba pisania, wywalenia z siebie emocji . Czasami w kawiarni na serwetce, czasami w aucie na dyktafon, bywa również tak, że potrafiłem zainspirować się jakimś utworem, który wyzwolił moje myśli. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie wena.
Marta: Piszemy na podstawie własnych doświadczeń, czasem trudnych (Azarius). Jednak zdarza się coś abstrakcyjnego jak np. tekst do Rapid, który nawiązuje do filmu Łowca Androidów Ridleya Scotta i jest napisany z perspektywy bohaterki Pris, która jest androidem. Z kolei tekst do Control to historia pewnej zaginionej nastolatki z mojej okolicy.
Podczas tworzenia nowych utworów, jak dzielicie swoją pracę? Kto jest odpowiedzialny za co?
Rafał: Okazało się że największym wyzwaniem było dla mnie poszukiwanie wokalisty lub wokalistki. Kiedy ostatecznie po 5 latach nieustających poszukiwań do zespołu dołączyła Marta, rozpoczęła się prawdziwa siermiężna praca, ponieważ przez te 5 lat powstały piosenki i teksty, które trzeba było na nowo wgrywać, przerobić linie melodyczne, czy teksty. Olbrzymia część tej pracy spadła na Martę i zrobiła to doskonale . Aktualnie większość tekstów wychodzi spod pióra Marty, sporadycznie pracujemy nad moimi tekstami.
Ogrom czasu spędzam przy szukaniu nowych dźwięków, tworzeniu sampli, poznawaniu nowych syntezatorów. Tworzenie muzyki elektronicznej, syntezatorowej wymaga bardzo dużo cierpliwości i pokory, ponieważ to wciąż praca z maszyną, a maszyny są czasami bezwzględne, hahahaha.
Marta: Najprościej mówiąc jestem odpowiedzialna za linie melodyczne i większość tekstów. Rafał za syntezatory, aranżacje, programowanie, mix i mastering.
Czy bywa tak, że nie zgadzacie się ze sobą w pewnych kwestiach i musicie iść na kompromis?
Marta: Nie zgadzamy się czasem w kwestiach organizacyjnych. Zdarzyło się nam raz wystąpić we Wrocławiu i dowiedzieć o występie tylko dwa dni wcześniej. Kręciłam nosem, że może nie powinniśmy przyjąć tej propozycji, bo wymagała dużej zmiany organizacji w domu, ale Rafał mnie przekonał. Umiemy iść na kompromis. Zdarza się, że Rafał użyje w piosence jakieś brzmienie syntezatora, które mnie drażni. Nieśmiało sugeruję, żeby je przyciszył. On mnie wtedy nie słucha, a ja to finalnie akceptuję, hahaha i nawet potem zaczyna mi się ono podobać i zaczynam rozumieć, dlaczego je użył.
Bardzo często się spóźniam, a Rafał jest raczej wszędzie przed czasem i nie cierpi spóźnialstwa, ale akceptuje moje i rzadko robi mi wymówki. Może to dlatego, że nigdy nie zdarzyło mi się spóźnić na występ.
Rafał: Bardzo dobre pytanie…Trzeba od tego zacząć, że w dzisiejszych czasach już mało kto rozumie czym jest zespół, czym jest wolność tworzenia i wyrażania swoich myśli. Marta i ja to rozumiemy i dajemy sobie olbrzymią wolność w tym temacie.
Marta pisze tekst i tworzy linię melodyczną, czy ja mam takie prawo artyście powiedzieć, żeby zmieniła to, czy tamto, to byłoby głupie i zaburzyłoby fundamentalne prawo do wyrażania, do tworzenia.
Owszem często rozmawiamy przy nowej produkcji ,ale nie zdarzyło się jeszcze, żeby Marta narzucała mnie, lub ja Marcie kierunku. Efektem są nasze piosenki ,jedne lepsze, drugie pewnie gorsze, ale prawdziwe, za którymi nie stoi sztab producentów, a jedynie Marta i Rafał.
Niedawno pojawiła się Wasza debiutancka płyta Gate 61. Jakie to uczucie wydać krążek?
Marta: Do mnie to chyba jeszcze nie dotarło. W niecałe dwa lata, od momentu pierwszego spotkania z Rafałem, mamy album. Jestem szczęśliwa i dumna.
Rafał: Niebywałe wrażenie, trzymać w ręku kompakt z własną muzyką, grafiką, o której marzyłem, tu wielkie dzięki w kierunku artysty – Viktora Somy, który przełożył naszą muzykę na obraz. Tak nas widział i słyszał i to jest wielka wartość dla nas.
Co byście chcieli osiągnąć w przyszłości, jeżeli chodzi o karierę muzyczną? Czy jest coś konkretnego do czego dążycie?
Rafał: Bardzo dobre pytanie. Trudno powiedzieć, co nam przyniesie życie, ale jedno jest pewne, nie zdradzimy elektroniki.
Mam jedno marzenie, żeby kiedyś na koncercie ludzie zaśpiewali jakiś nasz numer. O ile wiem Marta z kolei bardzo chce wejść z mikrofonem w tłum, hahahaha.
Marta: Budujemy własną publikę, ludzi, którzy lubią elektronikę, chcą nas słuchać i będą przychodzić na nasze występy. Na tym się skupiamy.
Czy jest coś, co chcielibyście powiedzieć naszym czytelnikom?
Marta: Dziękuję, że przeczytaliście ten wywiad i daliście szansę naszej muzyce.