Krusher prezentują trzecią płytę – Oblivion!
Krążek zawiera 10 utworów, w tym single Too Many to Live, The River of Oblivion i Carpe Diem, a także kawałek Take A Pill z Ep-ki z 2016 roku o tym samym tytule. 8 piosenek jest śpiewanych w języku angielskim, zaś 3 – Nomophobia, Ruiny Starego Świata i Anamnesis – po polsku.
Gościnnie na płycie wystąpili: Piotr Krygowski (klawisze), Damian Muszyński (wokal) oraz Łukasz Chrzanowski (wokal).
Brzmienie Krushera
Twórczość Krushera określiłabym jako melodyjny death metal z elementami folku. Na tym konkretnym albumie mamy również – w moim odczuciu – odniesienia do zespołu Insomnium: Chodzi mi tu o numery Ruiny Starego Świata i Anamnesis – są one bardziej monumentalne i spokojniejsze niż reszta piosenek. Generalnie, Oblivion ma bardzo szybkie tempo właśnie do RSŚ. Później odrobinę przyspieszamy przy Outside The Cave, aby zakończyć wolniejszym i spokojniejszym Anamnesis – również utrzymanym w stylu Insomnium. Wokalnie mamy do czynienia i z krzykiem, i z czystym śpiewem. To połączenie brzmi bardzo dobrze i płyt zespołu, w tym Oblivion, słucha się z przyjemnością!
Wokale na Oblivion
Wokal Klaudii miesza się z męskimi głosami wspomnianych już wyżej Damiana Muszyńskiego i Łukasza Chrzanowskiego. Kojarzy mi się trochę z głosem Vicky Psarakis z The Agonist, a trochę z Angelą Gossow – byłą wokalistką Arch Enemy. I trzeba dziewczynie przyznać, że potrafi i pięknie zaśpiewać, i nieźle krzyczeć. Ja bardzo lubię takie połączenia w muzyce, dlatego u mnie to jest jak najbardziej na plus!
Polski vs angielski
Jeżeli chodzi o teksty, to ten album zrównoważył nieco ilość polskojęzycznych piosenek w repertuarze zespołu. Poprzednia płyta – Metaloa – zawierała dużo numerów w rodzimym języku. Na Oblivion są tylko dwa takie utwory – Ruiny Starego Świata i Anamnesis. Lubię je najbardziej z całej płyty – moim zdaniem, wypadają również najlepiej na tle innych polskojęzycznych kawałków grupy. Mimo iż Klaudia śpiewa bardzo dobrze, to jednak wcześniej byłam skłonna powiedzieć, że wolę angielskie teksty niż polskie. Po przesłuchaniu Ruin Starego Świata i Anamnesisa lubię jedne i drugie!
Jak koniec końców wypada Oblivion?
Oblivion – w porównaniu do poprzednich wydawnictw Krushera – jest bardziej eksperymentalny. Słychać to we wspomnianych wyżej nawiązaniach do fińskich metalowców… Tempo jest raczej równe, nie licząc drobnych różnic i wspomnianych już kilka razy RSŚ i Anamnesis… Jest to bardzo przyjemna w słuchaniu płyta. Moim zdaniem również najlepsza, jeśli chodzi o całą dyskografię Krushera! Słychać progres, jaki poczynił zespół od czasu premiery Metaloi, a to dobrze wróży na przyszłość. Może czwarty album będzie jeszcze lepszy…?
Ode mnie – 7/10!