„EP1 to dopiero pierwszy epizod” | Wywiad z duetem SARAPATA

0
306
SARAPATA | fot. Grzegorz Łach

SARAPATA to krakowski duet, który specjalizuje się w muzyce elektronicznej. W skład projektu wchodzą bracia Marcin i Michał Sarapata. Pod koniec zeszłego roku wydali swój debiutancki mini-album – EP1.

Z okazji premiery albumu porozmawiałem z zespołem o pracy nad materiałem, inspiracjami oraz znaczeniu muzyki elektronicznej. Zapraszamy do lektury wywiadu z braćmi Sarapata.

Paweł Podgórski: Cześć miło mi, że mogę z Wami porozmawiać

Mateusz Srapata: Cześć! Nam również bardzo miło.

PP: Na początku, chciałbym Wam gorąco pogratulować wydanego debiutu. To kawał świetnej muzyki! Co czujecie w związku z tą premierą?

Mateusz Sarapata: Czujemy się świetnie! Jest ogromna ekscytacja związana z naszym pierwszym wydawnictwem. Co prawda, nie robimy tego od wczoraj, ale z racji tego, że to pierwsza taka naprawdę nasza rzecz, to podjarka jest bardzo duża.

Michał Sarapata: Jesteśmy z jednej strony podekscytowani, a z drugiej mamy w sobie jakiś taki fajny spokój. Cieszymy się, że w końcu to wypuściliśmy i że teraz ta płyta może nabrać swojego życia i sobie rezonować ze słuchaczami. Wszystko to wprawia nas w cudowny nastrój. To coś pomiędzy euforią, a takim spokojnym zadowoleniem.

PP: Jak długo trwała praca nad albumem?

Mateusz: Wiesz, pierwsze szkice stworzyliśmy już jakieś 3 lata temu. To były takie pierwsze rzeczy w szufladzie, które ewoluowały bardzo mocno. Tak naprawdę większość tej pracy wykonaliśmy w czasie lockdownu. To był ten czas, który pozwolił nam się bardzo mocno skupić na tej muzyce. Dzięki temu, że mieliśmy tego czasu sporo, ta płyta brzmi tak, jak brzmi.  

Michał: Tak to były właśnie takie trzy lata. Był to okres zarówno inkubowania pomysłów, ale również dojrzewania brzmieniowego i dookreślenia tego, co my właściwie chcemy od swojej muzyki. Jednak, można powiedzieć, że takich intensywnych prac było około dwa lata.

PP: W takim razie, czy to brzmienie, które uzyskaliście, to już jest to ostateczne?

Michał: Na pewno, to będzie jeszcze ewoluować. Myślę, że w niedalekiej przyszłości, uda się nam zaskoczyć naszych słuchaczy. Natomiast myślimy, że gdzieś takie nasze „kredo” udało nam się określić.

Mateusz: Pewnie będzie się zmieniało nasze instrumentarium, bo wiadomo, zawsze dochodzą jakieś nowe, inspirujące graty. Natomiast ten nasz rdzeń – przestrzeń i raczej mocne beatowe brzmienie – on raczej zostanie niezmienny.

Michał: Gdzieś ta beatowa, bardzo duża siła i mocne konotacje z techno, a z drugiej strony te ciągoty do wzruszeń, do przestrzeni, do takich bardziej rozemocjonowany harmonii i melodii będzie bardzo silna.

PP: Tytuł Waszego debiutu to EP1, czy to oznacza, że w najbliższym czasie doczekamy się nowego materiału?

Michał: Tak, to jest nasz pierwszy epizod. Planujemy już w tym roku podzielić się, ze słuchaczami kolejnym materiałem. Także będzie tego dużo! Mamy ogromny głód tworzenia.

PP: Nowy materiał macie już ukończony, czy na razie to tyko zbiór niedokończonych szkiców?

Mateusz: Na razie mamy w szufladach poszkicowanych sporo rzeczy, a jeszcze więcej tego powstanie w późniejszym czasie. Plan jest taki, żeby się teraz tak zaszyć na chwilę i poinkubować, porobić sobie trochę rysunków i wyselekcjonować te najbardziej skuteczne.

Michał: Zimą chcemy się zamknąć i napisać bardzo dużo nowego materiału.

PP: Słuchając Waszej muzyki, odnoszę wrażenie, że przestrzeń i monumentalizm jest tutaj na głównym planie. Od razu na myśl przyszła mi muzyka filmowa.

Mateusz: Tak się składa, że zajmujemy się też muzyką filmową!

Michał: poniekąd ta przestrzeń, o której mówisz, wynika z tego, że my bardzo lubimy pisać muzykę ilustracyjną do filmów. Mamy zarówno w dorobku kilka pełnych metraży, kilka etiud oraz spektakli teatralnych. Ogromnie duży wpływ na to, co robimy, miały liczne występy, koncerty z muzyką do filmów niemych. Więc ten sposób ilustrowania muzyką, mocno w nas siedzi i mocno się przenosi na nasz autorski materiał.

PP: Czyli można powiedzieć, że ukształtowało to w pewien sposób Waszą muzykę?

Mateusz: Wiesz co, trochę tak! Te wszystkie narracje…  no nie zostaje to na pewno bez echa, zwłaszcza właśnie takie przygody z muzyką do niemych filmów – one sprawiają, że musisz pewną historię nieodpowiedzialną wprost, pokoloryzować tą muzyką i to mocno wydaje mi się też wpłynęło na jakiś taki całokształt. To nie są takie struktury – Zwrotka, refren. To są takie właśnie rozwojowe narracje.

PP: Skoro rozmawiamy o tematach związanych z filmem i teatrem, to muszę zapytać o Wasze teledyski. Opowiecie o nich coś więcej?  

Mateusz: Staramy się zawsze mieć jakiś pomysł na nasze teledyski. Dodatkowo mamy ten komfort, że udało nam się współpracować z naprawdę świetnymi ludźmi, którzy mają do tego bardzo dużo serca. Oni uwierzyli w nasz materiał i stwierdzili, że chętnie się zaangażują w te projekty. Zarówno 3AM oraz Rework to takie, no powiedziałbym bardziej wielkopowierzchniowe rzeczy. Jeśli chodzi o klip do utworu Nika, to za animacje odpowiada Jagna Firek. Stwierdziliśmy, że bardzo jej ufamy, że ta estetyka bardzo do nas przemawia. Bardzo podoba nam się to co robi, dlatego chcieliśmy to wykorzystać. Z kolei Fikus miał być hołdem dla naszych rodziców i chcieliśmy go zrobić skromnie, natomiast skontrastować mocną przestrzeń klubową z tym powolnym tańcem naszych rodziców.

PP: Jak rodzice zareagowali na propozycję wystąpienia w teledysku?

Michał: Właściwie bardzo szybko na to przystali. Oczywiście byli nieco onieśmieleni, bo nigdy nie brali udziału w takim przedsięwzięciu, natomiast zawsze są gotowi nam pomóc, więc i tym razem stanęli na wysokości zadania. Po początkowym onieśmieleniu, szybko wczuli się w swoją rolę, a co najważniejsze – są bardzo zadowoleni z końcowego efektu.

PP: Czy rodzice Was zawsze wspierali w odkrywaniu swoich pasji?

Mateusz: Tak! Zawsze było to takie zielone światło. Mimo że te drogi nie zawsze były jakieś takie oczywiste i proste, to wydaje mi się, że zawsze to wsparcie z ich strony było i nigdy nas nie oceniali. Rodzice nie krytykowali naszych wyborów. Bardzo się cieszę, że mieliśmy ten komfort, że nie musieliśmy się jakoś mocno buntować – żeby postawić na swoim, tylko to wszystko wychodziło tak naturalnie. Wsparcie zawsze było duże, za co jesteśmy wdzięczni.

PP: Pozostając jeszcze przy teledyskach, to powiedzcie coś więcej o pracach do klipu Rework. Poruszony temat jest bardzo ważny, ale również kontrowersyjny. Czy ciężko było namówić Mateusza Damięckiego do współpracy?

Michał: Właściwe wyszło to dosyć naturalnie. Pomysł wziął się od reżyserki od Sylwii Rosak, która jak usłyszała o naszym wstępnym pomyśle i zaczęła pisać scenariusz, to zaczęła go wręcz pisać z myślą o Mateuszu. A że mieli okazję wcześniej współpracować, to dogadanie szczegółów nie było większym problemem. Dodatkowo sam Mateusz miał potrzebę zrobienia czegoś niezależnego i artystycznego, a jednocześnie pro-równościowego. Gdzieś tę energię się złapały i ta współpraca wyszło bardzo naturalnie. I jesteśmy mega dumni z tego klipu.  

Mateusz: My nie byliśmy na etapie negocjacji, ale z tego co powiedziała Sylwia, którą bardzo serdecznie pozdrawiamy, to Mateusz bardzo się tym zajarał tym pomysłem. Zresztą sam niejednokrotnie wspierał tego typu działania. Bardzo się też zaangażował w to, żeby ten teledysk miał jak największy oddźwięk po. Naszą ideą i celem nigdy nie było działanie na kontrowersjach, bo ten temat nie jest dla nas jest kontrowersyjny. To jest to jest coś tak naturalnego, coś tak pięknego. Zawsze bardzo chcieliśmy o tym opowiedzieć.

PP: Sam klip został doceniony i otrzymał nominację do PL Music Video Awards, za co należą się Wam gratulacje.

Mateusz: Bardzo dziękujemy! Super było się znaleźć w gronie nominowanych.

Michał: Cieszy nas to, że praca tak dużej ekipy filmowej, z tak ogromnym zaangażowaniem, taką zajawką została doceniona. Dla nas to wielka rzecz, mimo iż ostatecznie nagrody nie otrzymaliśmy, cieszy nas po prostu to, że trud tej ekipy został doceniony, za sprawą tej nominacji.

PP: Wasz materiał jest bardzo zróżnicowany. Ciężko odnaleźć w nim jakąś jedną, konkretną inspirację. Czy twórczość innych artystów miała wpływ na wydźwięk całości?

Mateusz: Słuchamy mnóstwo muzyki. Ze względu na naszą fascynację sceną elektroniczną jeździmy po festiwalach, prowadzimy też audycję w OFF Radio Kraków. Dzięki temu dużo tej muzyki poznajemy. Więc te inspiracje przychodzą do nas z wielu źródeł.  

Michał: Na pewno gdzieś to, czego słuchamy, czyli Jamie XX, Moderat czy Jon Hopkins mają na nas jakiś wpływ. Natomiast nigdy naszym celem nie było takie stricte inspirowanie się kimś, czy próbowanie dogonienia kogoś.

Mateusz: Celujemy w nową jakość, to znaczy w coś, co będzie w stu procentach nasze. Będzie naszym sposobem komunikacji.

PP: Czy EP1 to spójna historia czy raczej zbiór luźnych, niepowiązanych utworów?

Michał: Na pewno nie jest to koncept-album sensu stricte. Nie jest to taka jedna opowieść, która rozgrywa się przez cały ten album. Natomiast na pewno jakiś rodzaj emocji, rodzaj opowiadania unosi się nad tymi wszystkimi piosenkami. Bardziej jest to kwestia takiej bardzo bezpośredniej transmisji z tego co w nas siedzi, jakie wzruszenia nam towarzyszą.

Mateusz: Tak tego, żeby być z jednej strony poza tą historią, która za pomocą tych dźwięków się opowiada, żeby jednak ten ładunek w tej wersji około tanecznej, żeby on działał. Chcieliśmy zrobić płytę, którą chętnie słuchalibyśmy na festiwalu.

PP: Skoro o koncertach i festiwalach mowa – będzie okazja Was usłyszeć w najbliższym czasie?

Mateusz: Z racji sytuacji lockdownowej, trudno nam planować jakieś takie bliższe terminy. Raczej scena klubowa znowu się trochę zahibernuje, natomiast bardzo mocno celujemy w festiwale wakacyjne. Wydaje mi się, że, że ten materiał jest dedykowany właśnie pod takie sceny, więc myślę, że warto śledzić line-upy elektronicznych, nawet nie tylko elektronicznych festiwali. Będziemy się mocno starać, żeby się tam pojawić.

Michał: To wszystko zależy od tego, jaka będzie sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Mamy trochę planów i pomysłów. Jeśli wszystko dobrze się poukłada, to tej zimy powinniśmy się zjawić we Wrocławiu, Poznaniu. Zagramy też Kraków. Myślę, że możliwa jest też Warszawa. Bardzo ciekawa impreza się szykuje w kwietniu w Katowicach, ale jeszcze nie możemy zbyt dużo powiedzieć.

PP: Powiedzcie proszę, czy u Was zawsze królowała muzyka elektroniczna, czy mieliście w sowim życiu jakieś inne muzyczne zajawki?

Michał: Nasz background jest bardzo różnoraki. Jeszcze od czasów takich nastoletnich, licealnych, byłem w muzyce gitarowej, szczególnie w post-rocku. Zresztą do dzisiaj, ta muzyka ma na mnie duży wpływ, a właściwie rodzaj tej takiej linearnej narracji, która w tej muzyce się dzieje. Wtedy też zasmakowałem rocka progresywnego, skończyłem też studia jazzowe, więc jak widzisz te wpływy były bardzo różne. Sama elektronika pojawiła się stosunkowo późno, bo 15 lat temu, ale totalnie mną zawładnęła.

Mateusz: Ja z kolei, byłem mocno zafascynowany muzyką perkusyjną, z takich kręgów zachodnio-afrykańskich, a potem afro-kubańskich. Gdzieś te klimaty mi siedziały i bardzo mnie cieszyło granie na tych instrumentach, szczególnie jarała mnie tamtejsza dość połamana, skomplikowana rytmika. Potem wciągnęła mnie mocno scena alternatywna. To spektrum inspiracji było zawsze bardzo duże. Następnie zafascynował mnie rdzeni elektroniczny, czyli że można korzystać symultanicznie i wprowadzać te elementy elektroniczne do występów na żywo. Potem już po prostu sama koncepcja tworzenia, preparowania dźwięków za pomocą elektroniki pochłonęła mnie bez reszty. Różnorodność, mnogość twórców, którzy wykonują ten rodzaj muzyki jest ogromna. W tej materii jest jeszcze sporo do odkrycia.

Michał: My lubimy patrzeć na muzykę pod kątem idiomów, właściwie nie konkretnego gatunku, ale tego, jaki ma ładunek emocjonalny, jaką ma ekspresje, jak można skupić się na samym brzmieniu dźwięku czy też na jego dynamice. Te rzeczy gdzieś w takim poza gatunkowym ujęciu od zawsze nas fascynują i pozwalaj robić swoje rzeczy z jakąś taką świeżością.

PP: W takim razie dziękuję Wam za rozmowę i życzę, żeby tej świeżości było jak najwięcej. Żeby kolejne utwory były równie dobre co te, które wydaliście na albumie EP1.

Mateusz: Również dziękujemy za rozmowę. Włożyliśmy w ten album naprawdę dużo serca i cieszymy się, że w końcu mogliśmy podzielić się tym materiałem ze słuchaczami.

Michał: Pozdrawiamy całą ekipę Kulturalnych Mediów oraz ich czytelników.  

Posłuchacie debiutanckiego materiału duetu SARAPATA

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments