„Malujemy dźwiękami po bezgwiezdnym niebie” – wywiad z Martą Bejmą

0
472
fot.: materiały prasowe

Marta Bejma jest liderką zespołu muzycznego Starless, ale działa także solowo. Artystka opowiedziała o formacji i nie tylko. 

Dałabyś radę opisać siebie i to co robisz w kilku zdaniach? 
Ciężko jest opisać siebie w stu procentach. Jestem na pewno muzykiem z pasji i z miłością podchodzę do tego co robię. Śpiewam, tworzę teksty i muzykę, organizuję koncerty dla mojego zespołu. Swoje doświadczenie z muzyką zbierałam już od najmłodszych lat. Od zawsze chciałam być wokalistką i muszę z uśmiechem przyznać, że mi się to udaje. Inspiruję innych do tego, żeby się nie poddawać. Trzeba walczyć o swoje marzenia! Wszystko się dzieje tu i teraz. 
Występujesz w zespole Starless i solowo. Czy, według ciebie, ciężko jest to wszystko połączyć i działać raz tu, raz tu – a może wręcz przeciwnie?
Wręcz przeciwnie. (śmiech) Jedno z drugim się świetnie łączy. Do tej pory załatwiałam wszystkie koncerty Starless i tutaj moje kontakty z występów solowych bardzo się przydały. Mam wrażenie, że i w zespole, i solowo wiele się nauczyłam. Najważniejsze to działać, a nie stać w miejscu. Nie lubię grać prób dla czterech ścian… a niestety w poprzednim zespole tak właśnie było. Chcę się rozwijać, poznawać, doświadczać… po prostu grać koncerty. Praca z innymi mocno pcha do przodu. 
A co znaczy nazwa waszej grupy – “starless”?
Nazwa “starless” oznacza “bezgwiezdną”. Bardzo spodobało mi się to słowo, bo dla mnie oznacza to, że malujemy dźwiękami po bezgwiezdnym niebie. To my decydujemy jakiego koloru będzie niebo w danych utworach. Staram się przekazać jak najwięcej emocji, buduję napięcie i daję z siebie sto procent. Zależy mi na tym, żeby koncert Starless stał się swego rodzaju spektaklem. I już teraz zapewniam, że planujemy coś wystrzałowego, w tym temacie, na następną trasę koncertową!
Jaką tworzycie muzykę?
Bardzo ciężko jest określić to co tworzymy w StarlessTego trzeba po prostu posłuchać. (śmiech) Jedni mówią, że jest to mieszanka klasyki z rockiem progresywnym, inni, że jest to dream-pop. Jeszcze inni pisali o nas, że gramy funeral nocturn rock… Choć z tym ostatnim nie mogę się zgodzić. (śmiech) Każdy słyszy w naszej muzyce coś innego i to tak bardzo mi się podoba. Wiem, że ludzie lubią szufladkować, ale co gdyby nie było żadnego określenia na nas? Wydaję mi się, że jesteśmy właśnie w tym oryginalni. Mamy swój styl. Jesteśmy Starless i gramy… starlessową muzykę! (śmiech) 
Właśnie, ale – co ciekawe – formacja powstała w zeszłym roku, w dobie pandemii. W tym przypadku, jakkolwiek to zabrzmi, lockdown pomógł?
Paradoksalnie lockdown bardzo pomógł… jakkolwiek to brzmi. (śmiech) Te całe zamknięcie w domu dało nam dużą motywacje i “kopa”, aby tworzyć. Choć zanosiłam się ze stworzeniem swojego zespołu już baaardzo długo, to jednak potrzebowałam jakiejś “iskry”. No i stało się… “iskra” sama do mnie przyszła, a był nią Wojtek Kokociński, autor tekstów. Zaproponował mi zaśpiewanie tego, co napisał. Po lekkim namyśle – zgodziłam się. Później zaprosiłam do współpracy Piotra Prykę, pianistę. Tak to się zaczęło… 
Opowiedz, proszę, troszkę o ostatnim utworze.
Moim, czy Starless? (śmiech) 
Obojętnie. (śmiech)
Jeżeli chodzi o mnie, to chciałabym spełnić te marzenie i wydać całkowicie solową płytę z moją muzyką… Wiele utworów zalega mi w szufladzie. Chętnie pokaże je światu. Ostatnio współpracuję z Grzegorzem Giedrysem i nagrywam wokale do jego utworów.

A jak z formacją?
Ostatni utwór, który stworzyliśmy ze Starless to FlowersJeszcze żaden tekst nie wywarł na mnie tak mocnego wrażenia! Przy śpiewaniu tego utworu mam ciarki.
Dlaczego? 
Ponieważ pod nazwą Flowers kryje się coś zupełnie innego. Tak naprawdę tekst mówi o tym jak bohaterka odwraca sobie uwagę od tego co się z nią dzieje… kwiatami. Niestety, utwór jeszcze nie jest nagrany. Oczywiście planujemy to zrobić za jakiś czas. 
W takim razie, czego możemy niebawem się spodziewać po Starless i po tobie samej?
Poświęcę dużo pracy na mój autorski materiał. Będzie się działo! Starless, po zakończeniu trasy koncertowej Autumn leaves 2021, również będzie skupiało się nad tworzeniem nowego materiału. 
Skorzystam jeszcze z okazji i zapytam o twoją ostatnią nagrodę, gdyż zostałaś “Nadzieją Roku”…
To niesamowite zostać wyróżnioną, kiedy było tylu utalentowanych artystów! Odbierając nagrodę poczułam, że to co robię ma sens. Tytuł “Nadzieja Roku 2021” dał mi ogromną siłę do tworzenia i działania dalej. Każdy jest teraz ciekawy “co dalej z Martą Bejmą? czy pokaże coś nowego?” – myślę, że tak. 
Ale…
… ale muszę wspomnieć również o moim zespole ze Sławkiem Darkiem Załeńskimi z zespołu Manchester. Zaczęliśmy razem współpracować, nagrywając kilka autorskich utworów.

Bardzo dziękuję za rozmowę! 
Ja też dziękuję!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments