Choć powinno nam towarzyszyć codziennie, to właśnie dzisiaj hasło girl power ma szczególną moc. I wcale nie mówimy o Dniu Kobiet. Równie ważny jest Międzynarodowy Dzień Dziewczynek.
Wspomniane święto zostało przyjęte 19 grudnia 2011 roku, ale obchody ustanowiono na 11 października. Decyzję podjęło Zgromadzenie Ogólne ONZ, by zwrócić szczególną uwagę na kwestię praw dziewczynek. Członkowie słusznie zauważyli, że stoją one przed trudnymi wyzwaniami. Niejednokrotnie już w dzieciństwie wypełniają obowiązki ze swojej dalekiej przyszłości.
Równy start
Głównym zadaniem wyrażanym poprzez święto jest pomoc w uświadomieniu ludziom głębokich nierówności płci i edukacja w tym zakresie. Aby nie bagatelizować problemu i pokazać jego skalę, ONZ ujął osiągnięcie równości płci oraz wzmocnienie pozycji kobiet i dziewcząt w Celach Zrównoważonego Rozwoju.
W poszczególnych miejscach na świecie nierówność przejawia się inaczej. To nie tylko przymusowe małżeństwa czy zakaz edukacji. Na co dzień widać i słychać z pozoru małoznaczące komentarze tyczące się dziewczyn. Choćby zmiana nazwy zauważona na Wikipedii z Międzynarodowego Dnia Dziewczynek na Międzynarodowy Dzień Zmywarek już źle świadczy. Wcale nie trzeba szukać przykładów w krajach Trzeciego Świata, bo takie dostrzeżemy na rodzimym podwórku.
Internet ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej
Pandemia pokazała, jak wielką moc ma technologia i jak wiele jesteśmy w stanie zrobić przy jej pomocy. Głównie odczuli to uczniowie i studenci, choć nauka zdalna nieraz była przekleństwem. Niestety nie wszyscy mogą pozwolić sobie na dostęp do internetu. Rzeczniczka prasowa UNICEF Polska, dr Monika Kacprzak, przypomina:
Jesteśmy w drugim roku pandemii, która spowodowała, że użycie platform internetowych do nauki czy podtrzymywania relacji międzyludzkich jest jeszcze częstsze niż wcześniej. Niestety 2,2 miliarda młodych ludzi na świecie (poniżej 25. roku życia) wciąż nie ma w domu dostępu do Internetu. Najczęściej ten problem dotyka właśnie dziewcząt. W 2013 roku różnica płci w dostępie do internetu wynosiła 11 procent w skali światowej na niekorzyść dziewcząt, w 2019 roku było to już 17 procent. W najsłabiej rozwiniętych krajach ta różnica jest kolosalna, sięga aż 43 procent.
Bądź sobą, ale po mojemu
Przez lata tak bardzo przyzwyczailiśmy się do patriarchalnego modelu życia, że jakiekolwiek odstępstwa od normy (choć dla każdego norma to coś innego) są szeroko krytykowane. Już od małego dziewczynki uczą się bycia cichymi, skromnymi, łagodnymi. Trzeba posprzątać, ugotować i zrobić pranie. Mimo że powoli dokonują się małe rewolucje w tym zakresie, trudno niektórym wyzbyć się krytyki.
O tym, że dziewczynki i kobiety nie muszą spełniać określonych standardów, by móc nazwać się prawdziwymi, uczy między innymi Martyna Kaczmarek. Dumnie nazywa siebie feministką, ale wiele osób kojarzy ze skrzywioną postawą kobiet wobec mężczyzn – a chodzi tutaj właśnie o równość. Zapoczątkowała akcję #dzikiseksizm, który obnażał seksistowskie zachowania wykładowców na polskich uczelniach. Oczywiście skierowali je do dziewcząt studiujących męskie kierunki.
Zapewne większości z Was znany jest Global Gender Gap Report 2020. Według niego, kobiety w Europie Środkowo-Wschodniej będą miały równy status ekonomiczny, społeczny i prawny dopiero w 2128 roku. Zacznijmy zatem zmiany już dziś.