Jak informuje oficjalna strona Komisji Europejskiej, na firmę Valve oraz pięciu wydawców zostały nałożone wysokie kary pieniężne za stosowanie praktyk tzw. geo-blokady. Łącznie grzywna wyniosła 7.8 mln Euro.
Jak czytamy na oficjalnej stronie, Komisja Europejska podjęła kroki mające na celu przeciwdziałanie naruszeniom unijnych przepisów antymonopolowych. Dotyczą one pięciu wydawców: Bandai Namco, Capcom, Focus Home, Koch Media i ZeniMax oraz właściciela platformy Steam, czyli Valve. Ci pierwsi podjęli współpracę z Komisją Europejską, dzięki czemu ich kary zostały zmniejszone o 10-15%. Mimo tego najbardziej oberwało się firmie Focus Home Interactive, która musi zapłacić 2,9 mln Euro. Tylko Valve nie zdecydowało się na współpracę. W tym przypadku kara wyniosła ponad 1,6 mln Euro.
Jaką korzyść z ograniczeń sprzedaży mieli wydawcy?
Przedmiotem całego zamieszania są klucze Steam. Te mogą być rozprowadzane przez wydawców poza platformą, co umożliwia dodanie zakupionego np. w pudełku tytułu do swojej biblioteki gier na platformie. Problem polega jednak na tym, że w niektórych krajach ceny części gier są niższe. Dotyczy to przede wszystkim Polski, Czech, Węgier, Rumunii, Słowacji, Estonii, Łotwy i Litwy. W tej sytuacji niektórzy gracze, mogliby decydować się na kupowanie kluczy poza granicami swojego kraju, ponieważ tam są one po prostu tańsze. Temu właśnie ma przeciwdziałać praktyka geo-blokady, polegająca na tym, że klucze Steam działają tylko w określonych państwach lub obszarach geograficznych. Dzięki temu gracze są zmuszeni do nabywania kluczy tylko na rodzimych rynkach, w takiej cenie jaką narzuca wydawca.
Jakie prawo zostało złamane?
W skrócie, chodzi o ograniczanie sprzedaży ze względu na położenie geograficzne w obszarze EEA (Europejskiego Obszaru Gospodarczego). Z założenia obszar ten jest strefą wolnego handlu i posiada wspólny rynek. Obejmuje cały obszar Unii Europejskiej. EEA opiera się na czterech fundamentalnych wartościach: swobodzie przepływu ludzi, kapitału, usług i towaru. Zdaniem Komisji Europejskiej właśnie w ten ostatni godzi praktyka geo-blokady.
Można by stwierdzić, że praktyka geo-blokady przeciwdziała kombinowaniu i szukaniu za granicami tańszych tytułów. Trudno jednak nie zgodzić się z tym jak swoją decyzję argumentuje Komisja Europejska. Otóż, jak czytamy na oficjalnej stronie, takie praktyki pozbawiają europejskich konsumentów korzyści z jednolitego rynku cyfrowego. Każdy ma prawo nabywać i korzystać z towarów na terenie całej Unii Europejskiej. W tym wypadku został złamany art. 101 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej i art. 53 Porozumienia o Europejskim Obszarze Gospodarczym, które zakazują porozumień między przedsiębiorstwami, które uniemożliwiają, ograniczają lub zakłócają konkurencję na jednolitym rynku UE. Co więcej, osoby poszkodowane przez praktyki firmy Valve, będą mogły domagać się teraz odszkodowań.
Co to oznacza dla graczy?
Do tej pory ceny gier dostosowywano do sytuacji gospodarczej, a konkretnie do możliwości konsumenta w danym państwie. Niestety dla nas, jako dla graczy zamieszkujących Polskę, a więc kraj w którym ceny niektórych tytułów były niższe, będziemy musieli pogodzić się z tym, że wydawcy jakoś tą lukę będą musieli zakleić. Brak geo-blokady wiąże się najprawdopodobniej ze zrównaniem cen gier na terenie całego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a być może i świata. Dla nas w praktyce oznacza to wzrost cen dużej części tytułów. Dodatkowo podwyżki może spotęgować fakt ewentualnych zadośćuczynień, jakie Valve będzie musiał wypłacić.
Blue Fire – nowy zwiastun i data premiery ciekawej zręcznościówki
Blue Fire – nowy zwiastun i data premiery ciekawej zręcznościówki