Istotnie, oscarowy klejnot początku lat 60. XX wieku! Czyli uhonorowana adaptacja brodwayowskiego musicalu, inspirowana angielskim dramatem Williama Shakespeare’a Romeo i Julia. Godny uwagi hollywoodzko-brytyjski film West Side Story, który poruszył i nieustannie porusza serca widzów na całym świecie.
Historia z gangsterskiego rewiru…
W latach 50. XX wieku na terenie miasta Nowy Jork, w dzielnicy Upper West Side; dwa nastoletnie gangi – Jets vs. Sharks – konkurują o dominację na manhattańskim obszarze. Przywódcą amerykańskich Jetsów jest ryzykancki Riff (Russ Tamblyn). Natomiast herszt bandy portorykańskich Sharksów, to awanturniczy Bernardo (George Chakiris). Porywczego Riffa i impulsywnego Bernardo całkowicie absorbuje planowanie mściwego starcia obu gangów. Do tego stopnia, że nie zauważają rozkwitającego uczucia między Marią (Natalie Wood) – siostrą Bernarda, a Tony’m (Richard Beymer) – najlepszym przyjacielem Riffa. Gdy namiętny romans Marii i Tony’ego wychodzi na jaw, wówczas Jetsów i Sharksów ogarnia jeszcze większy szał. Stanowczy Riff i konsekwentny Bernardo wraz ze swoją rezolutną, portorykańską narzeczoną Anitą (Rita Moreno) usiłują zdecydowanie stłamsić miłość nieszczęsnych kochanków z dwóch różnych światów. Tym bardziej, że rozognionego konfliktu między wrogimi gangami nie sposób już załagodzić. Co doprowadza do tragicznych wydarzeń. A West Side Story staje się krwawą areną.
Jets vs. Sharks – na wzór; Montecchi vs. Capuleti
Ciężko nie zauważyć silnego sprzężenia amerykańsko-brytyjskiego West Side Story z angielskim dramatem Romeo i Julia. De facto film dzieje się we współczesnych realiach Nowego Jorku. A nie w średniowiecznej Weronie. Dlatego produkcja niewątpliwie jest nowoczesnym odzwierciedleniem szekspirowskiej sztuki. Przynajmniej na taki stan rzeczy wskazuje układ sił gangów. Mianowicie: banda Jetsów, to ród Montecchich z zakochanym Romeem na czele, jako Tony’m. Natomiast granda Sharksów przedstawia się w charakterze familii Capuletich, a Maria jest oczywiście Julią. Szanowane, włoskie klany Montecchich i Capuletich są bezprecedensowo zwaśnione. Identyczny konflikt trawi Jetsów oraz Sharksów. Zatem nawet poboczni bohaterowie dzieła znajdują swoje odzwierciedlenia w filmie. Chociażby dobroduszna Anita jest wcieleniem Marty, czyli opiekunki i powierniczki Julii. Także młody hrabia Parys – pretendent do ręki nastoletniej córki Capuletich, to nieszczególny Chino oficjalnie zaręczony z Marią. Z kolei pochopnego Riffa należy utożsamiać z Merkucjem, będącym najlepszym przyjacielem Romea. Idąc tym topem: można zidentyfikować gorącokrwistego Bernardo, jako Tybalta – krewnego Julii.
Młodzi, gniewni i roztańczeni…
Niezaprzeczalnym atutem West Side Story są wpadające w ucho piosenki i energiczne tańce. To one sprawiają, że ten musical do dziś zyskuje miano niezwykle docenianej produkcji. Trzeba wspomnieć, że najwyższym wyrazem uznania dla West Side Story niechybnie jest prestiżowa statuetka Oscara z 1962 roku w kategorii najlepszego filmu. Także w 1962 roku czterej kompozytorzy: Irwin Kostal, Johnny Green, Saul Chaplin i Sid Ramin zostali nagrodzeni Oscarem za najlepszą ścieżkę dźwiękową. W sumie musical West Side Story uhonorowano aż dziesięcioma Nagrodami Akademii Filmowej. Nic w tym dziwnego, ponieważ produkcja w latach 60. XX wieku uchodziła za przełomową. Szczególnie poruszającą niełatwy temat klasyfikacji rasowej i nietolerancji wobec Latynosów w USA, a także innych narodów imigracyjnych. A wszystko ubrane w kolorowe stroje, akrobatyczną choreografię i wymowne piosenki. Tak naprawdę trudno nie zachwycić się filmem, który pod płaszczykiem wielobarwnych, pozornie lekkich utworów i widowiskowych tańców przemyca niebywale dramatyczne oraz aktualne problemy społeczne.
Reżyserski ambaras
W gruncie rzeczy na wielu planach filmowych zdarzają się nieporozumienia, które w większym lub mniejszym stopniu przechodzą do historii. Jednakże w przypadku West Side Story niesnaski dotyczyły pracy dwóch reżyserów: kompetentnego filmowca Roberta Wise’a i wytrawnego producenta teatralnego Jerome Robbinsa. Niedoświadczony w sztuce filmowej Robbins kierował sekwencjami muzycznymi, a fachowy Wise zajmował się dramatycznymi wątkami produkcji. Niestety niewprawnego Jerome Robbinsa obarczono winą za mnogość obrażeń tancerzy, wielodniowe opóźnienia w kręceniu filmu i przekroczenie budżetu. Z tego powodu producenci zwolnili Robbinsa, a jego obowiązki przejęli asystenci. Mimo wszystko, to właśnie Robert Wise optował za uwzględnieniem znaczącego, twórczego wkładu Robbinsa w film. Stąd wspaniałomyślny Wise zadbał o to, aby Jerome Robbins otrzymał status współreżysera. Tym bardziej, że obaj panowie utrzymywali ze sobą kontakt już po zdymisjonowaniu Robbinsa, wspólnie konsultując i omawiając produkcję. Tak oto, Robert Wise i Jerome Robbins są razem wyróżnieni w napisach końcowych filmu, jako reżyserzy.
Castingowe przepychanki
Chaos związany z pracami przy West Side Story zakrawał także na dobór obsady. Chociażby do roli delikatnej Marii brano pod uwagę ponad sześć aktorek. Między innymi znakomitą Audrey Hepburn, która nie przyjęła angażu, gdyż wówczas była w ciąży. Pierwotnie zamierzano sparować uroczą Audrey Hepburn z ikonicznym Elvisem Presleyem. Niestety rozchwytywany Król Rock and Rolla odrzucił możliwość wcielenia się w Tony’ego. Może dlatego o rolę musicalowego kochanka ubiegało się potem aż sześciu wybitnych aktorów? Ostatecznie, to czarująca Natalie Wood i urzekający Richard Beymer zostali obsadzeni w głównych rolach subtelnej Marii i dobrotliwego Tony’ego. Godnym uwagi jest fakt, iż piosenki, które pozornie wykonuje Natalie Wood są podkładane. Toteż Maria de facto śpiewa głosem Marini Nixon – amerykańskiej sopranistki, która specjalizowała się w dubbingowaniu utworów muzycznych do filmów. Co w srebrnych i brązowych latach Hollywood (lata 50. i 60. XX wieku) było powszechnym fortelem w kinematografii.
Klimat portorykańskiego lata
Bezsprzecznie ten musical jest swoistym arcydziełem kina. Jeszcze wymowniej prezentuje to Oscar z 1962 roku dla najlepszej aktorki drugoplanowej. Otrzymała go amerykańska tancerka pochodzenia hiszpańsko-portorykańskiego – Rita Moreno, która wcieliła się w temperamentną Anitę. Natomiast również w 1962 roku nagrody Oscara i Złotego Globa w kategorii: najlepszego aktora drugoplanowego, odebrał amerykański tancerz George Chakiris za rolę bojowego Bernadro. Przede wszystkim ognisty duet Rity Moreno i George’a Chakirisa w West Side Story przywołuje egzotycznie, a także upalnie kuszące Portoryko. Najpewniej ta filmowa, wyjątkowa para doczekała się prestiżowych nagród dzięki żarliwym tańcom i wiarygodnemu oddaniu latynosko-wyspiarskiego charakteru oraz oceanicznego klimatu w centrum betonowego Manhattanu.
Powiew świeżości w klasycznym stylu, czyli co gra w duszy Spielberga?
Znaczący jest także fakt, że film z 1961 roku cieszy się większym rozgłosem niż brodwayowski spektakl z 1957 roku. To sztuka teatralna opatrzona muzyką Leonarda Bernsteina, scenariuszem Arthura Laurentsa i tekstami piosenek Stephena Sondheima. Wszakże zapowiedziana na 2021 rok adaptacja filmowa West Side Story w reżyserii niekonwencjonalnego Stevena Spielberga – podobno jest tworzona w oparciu o brodwayowski, teatralny musical z 1957 roku. Wiadomo już, że w najnowszej, filmowej wizji Spielberga występują Ansel Elgort i Rachel Zegler, jako Maria i Tony. Jednakże gwiazdy oryginalnego filmu z 1961 roku także mają mieć swój udział w nowoczesnej wersji West Side Story, występując w rolach drugoplanowych. Z kolei ścieżkę dźwiękową aranżuje wybitny, amerykański kompozytor David Newman, bazując na muzycznych motywach Leonarda Bernsteina. Już w 2014 roku Spielberg wyraził gorliwą chęć nakręcenia remake’u West Side Story. W 2020 roku w wywiadzie dla amerykańskiego magazynu Vanity Fair, umotywował swój zapał:
„West Side Story był właściwie pierwszym utworem muzyki popularnej, jaki nasza rodzina kiedykolwiek wpuściła do domu.… Zakochałem się w nim całkowicie jako dziecko.” – Steven Spielberg
Najnowsza odsłona West Side Story miała być gotowa w 2020 roku. Jednak przesunięto datę premiery na 10 grudnia 2021 roku, z powodu pandemii COVID-19. Czy adaptacja w reżyserii Stevena Spielberga zdetronizuje hit z 1961 roku? Będzie to dane ocenić widzom dopiero w przyszłym roku.
West Side Story – oblicza młodzieńczego buntu
Najpierw wydaje się, że widz ogląda prosty i nieskomplikowany musical, w którym królują palety barw, efektowne choreografie taneczne oraz doskonałe utwory muzyczne. Jednakże West Side Story, to coś więcej… To w szczególności opowieść o młodzieży zagubionej w społeczeństwie pałającym nienawiścią do wszystkiego, co odmienne, nieznane i obce. Ponadczasowy obraz kinowy urzeka całokształtem: pod względem technicznym, jak również wyrazem artystycznym. Wydaje się, że twórcom filmu nic nie umknęło. Stąd amerykańskie czasopismo The Hollywood Reporter nie szczędzi pochwał nazywając gangsterski musical:
„[…] wspaniałym show, kamieniem milowym w musicalach filmowych, przebojem kasowym. Jest tak dobrze, że superlatywy są zbędne. Należy zauważyć, że musical filmowy, jedyna dramatyczna forma, która jest czysto amerykańska i czysto hollywoodzka, nigdy nie została zrobiona lepiej.” – The Hollywood Reporter
Brązowe lata Hollywood śmiało mogą szczycić się kinowym hitem, który od niemal sześćdziesięciu lat wzrusza, zachwyca i inspiruje do buntu zwłaszcza młode pokolenia.